poniedziałek, 21 listopada 2016

Drogą św. Jakuba




Prolog



Jest rok 813. Pustelnik o imieniu Pelagiusz zobaczył w pobliżu kościoła św. Fiza z Solovio (w Hiszpani) zjawisko astronomiczne. Na niebie pojawiła się światłość i deszcz meteorytów. Pelagiusz uznał to za znak od boga i poinformował o tym Biskupa Flavia. Flavio z pomocnikami udali sie w wskazane miejsce i odnaleźli ruiny małego budynku z trzema trumnami w środku. Po zbadaniu znaleziska biskup oznajmił, że znaleziono szczątki św. Jakuba i jego uczniów. Miejsce to nazwano Campus Stellae (pole gwiazd).
Po tym wydarzeniu król Alfonso II zainicjował budowę kościoła nad znalezionymi szczątkami, jednocześnie zlecając garstce mnichów nadzór i pilnowanie grobu. Z czasem powstało tam miasto, które nazwano Santiago de Compostela. 
Znalezisko spowodowało, że zaczęli tam przybywać pielgrzymi z coraz dalszych zakątków Europy. Droga jaką przemierzali w późniejszym czasie została nazwana Drogą św. Jakuba i stała się jednym z najważniejszych chrześcijańskich szlaków pielgrzymkowych, obok szlaków do Rzymu i Jerozolimy.
Jednym z najbardziej znanych pielgrzymów był Jan Paweł II, którego wizyta w 1982r. spowodowała rozpoczęcie rekonstrukcji (zapomnianego już) szlaku w wielu krajach Europy. Jednocześnie przyczyniła się do jej wzrostu popularności na całym świecie. W roku 2015 do Santiago de Compostela przybyło ponad 260 tysięcy pielgrzymów. Dla przykładu w 1970 r. było ich tylko 68.


MY
Pomysł na udanie się do Santiago de Compostela siedział w naszych głowach od długiego czasu. Na mniej więcej rok przed wyjazdem obejrzeliśmy film „The Way” z Martin Sheen w roli głównej, który jeszcze mocniej nas zmotywował do działania.
Początkowo planowaliśmy rozpocząć podroż rowerami już z Polski. Ograniczeniem jednak był tu urlop jaki byliśmy w stanie wygospodarować w pracy i ostatecznie stanęło na odcinku Paryż - Santiago de Compostela. Mieliśmy na to dokładnie 3  tygodnie i 3 dni. Dystans jaki pokazywało nam Google Maps wynosił ok. 1500km. Wychodziło wiec ze Każdego! dnia musieliśmy jechać średnio 80 km.
Nasza forma była zerowa. Krótkie wycieczki po 30 km po trójmiejskich lasach nijak się miały do takiego przedsięwzięcia. Na miesiąc przed wyjazdem zaczęliśmy wiec przygotowania. Co weekend organizowałem wycieczki po 60-80 km. Do tego u Kamili doszły zajęcia ze spinningu. Nie było tego wiele, ale chodziło o to żeby mieć jakieś podstawy. Wiedzieliśmy też, że zaczynać będziemy na płaskim terenie, wiec lepszą kondycję złapiemy na miejscu.

Trasa
Naszą przygodę można podzielić na dwa etapy. Francję i Hiszpanię. Na Francję chcieliśmy przeznaczyć maksymalnie od 7 do 9 dni. Więcej nie mogliśmy. Wiedzieliśmy, że naszym priorytetem jest przejechanie całego odcinka Hiszpańskiego, a na to według różnych źródeł potrzebne było min. 14 dni. W przypadku Francji przyjęliśmy zasadę, że jesteśmy na urlopie (braliśmy pod uwagę połączenia pociągami). Naszym celem było też w miarę szybkie dojechanie do granicy z Hiszpanią w okolicach Irun. Tam planowaliśmy wjechać na jeden z dwóch głównych szlaków Św. Jakuba: Drogę Francuską lub Drogę Północną.