wtorek, 6 marca 2012

Wiatr, żurawie, Lubocino, czyli w poszukiwaniu gazu łupkowego

Te trzy słowa odegrały w naszej niedzielnej podróży główne role: wiatr, bo czaszka zamarzała przy dłuższych zjazdach, żurawie, bo ich specyficzne trala-lala w ten cichy poranek zrobiło wrażenie no i Lubocino, miejsce, gdzie natrafiono na żyłę złota..., czyli gazu.
Podróż rozpoczęliśmy za Pustkami Cisowskimi, na czerwonym szlaku, mijając z charakterystycznych punktów Eko-Dolinę (współczujemy okolicznym mieszkańcom) i Piekiełko. W lesie zmrożone koleiny, powodujące telepanie na dwóch kołach, trochę liści i błota, gdzieniegdzie śnieg. W sumie jechać się dało, mimo tu i ówdzie plątających się badyli. Zdarzały się chwile w pełnym marcowym słońcu, najprzyjemniejsze nad jeziorami Borowo i Dobre jeszcze w większości skutymi lodem.
Prawdziwy kontakt z dziką naturą nastąpił jednak po wyjeździe z lasu, w okolicach Nowego Dworu Wejherowskiego, gdzie na okazałym polu z małym stawem gaworzyły ze sobą dwa żurawie. Jak udało nam się ustalić z mieszkanką okolicznych stron to stała miejscówka tych ptaków wykorzystywana do prowadzenia dyskusji, kłótni, czy też godzenia się w imię podtrzymania gatunku  ;-). Coś, co znaliśmy tylko z barwnych opowiadań Pana Michała Sumińskiego, teraz mieliśmy okazję obejrzeć na żywo.
Odcinek z Wejherowa do Lubocina pokonaliśmy „sinusoidalną” szosą, przy końcu odbijając w las na zielony szlak. Sam rejon wydobycia gazu z łupków Lubocino-1 wygląda dość skromnie i znajduje się za wysokim nasypem. Na środku wybetonowanego placu wielkości szkolnego boiska mieści się odwiert, po bokach trochę rurociągów, ale żadnych wysokich instalacji - całość pilnowana przez pana strażnika w niewielkiej stróżówce.
Gaz łupkowy to gaz ziemny, tylko uwięziony w skale. Ze względu na to, iż jest to tzw. złoże niekonwencjonalne tylko skomplikowana i specjalistyczna  technologia umożliwia wydobycie surowca - tzw. szczelinowanie skał czy wiercenia prowadzone w różnych kierunkach (w odróżnieniu od klasycznego wiercenia pionowego).
Koncesję na wydobycie gazu z łupków w Lubocinie posiada PGNiG. Na razie prowadzone są odwierty badawcze, na głębokości 3,5 km, sprawdzające zasobność podziemnych złóż surowca i jak twierdzą specjaliści prognozy są optymistyczne. Do przemysłowego wydobycia gazu droga jednak jeszcze daleka. Boom na gaz łupkowy, choć może to niewłaściwe słowo, rozpoczął się w 2010 roku. Okazało się, że szacowana wielkość tego surowca w Polsce może wynosić od 1,4 do nawet 3 bln metrów sześciennych a większość złóż znajduje się na Pomorzu. Wydobycie tego błękitnego złota to z jednej strony gazowa niezależność (nawet na 300 lat), z drugiej wysoki koszt wydobycia (jeden odwiert to kilkanaście milionów złotych). Dotychczasowe analizy wskazują jednak, że w polskiej ziemi mieści się na tyle dużo gazu łupkowego, że jego wydobycie jest opłacalne. Czas pokaże czy staniemy się gazowym eldorado.
Sezon rowerowy można więc uznać za otwarty, choć jak na nas to okres trochę nietypowy. Zresztą tą wczesną, mroźną porę „nieco” odczuliśmy  – ręce przymarzły do kierownicy, buty do pedałów a tyłki do siodełek. Człowiek-rower. Jeden super-organizm... No, ale koła kręciły się bez zarzutu nabijając kilosy w liczbie około 60.