wtorek, 23 sierpnia 2016

Dookoła jezior Wdzydzkich





Łączny dystans: 69 km

Weekend. Sobota. Na zewnątrz pogoda w kratkę(typowa bardziej dla okresu jesieni). Ciepło, ale momentami deszczowo. Jakby pogoda nie mogła się zdecydować. Siedzę w domu i wysłuchuję jak w TV jakis jegomość prognozuje od niedzieli rozpogodzenie zapowiadające ciepłe dni. Idealny czas aby wyjechać za miasto. Możliwości jest dużo. Trzeba tylko ruszyć cztery litery i dwa koła.

Odpalam komputer i zerkam w Google Maps na Trójmiasto i okolice. Wszędzie znajome ścieżki średnio nadające się na całodniową wycieczkę rowerową. Oddalam mapę szukając nowych terenów. Czegoś gdzie jeszcze nie byliśmy. Mój wzrok zatrzymuje się na Kościerzynie i znajdującym się nieopodal Wdzydzkim Parku Krajobrazowy. Krótka narada z Kamilą i wszystko już ustalone. 

Bezpośrednim pociągiem o 8:40 rano z Gdyni Głównej ruszamy w kierunku Kościerzyny. Podróż trwa 1h i 20m. Idealny czas na dodatkową drzemkę. 

Kościerzyna wita nas typową dla ostatnich dni pogodą. Temperatura w okolicy 12 st.C i mocno wiejący wiatr (idealny na żagle ;-)  ). Pierwsze kroki z nawigacją zaczynamy od znalezienia miejsca z ciepłą kawą i herbatą. Tak mija pierwsza godzina naszej intensywnej wycieczki rowerowej. Siedząc przy stoliku delektujemy się ciastkiem, które popijamy ciepłym napojem. Jednocześnie obserwujemy elegancko ubranych ludzi udających się do kościoła. W naszych głowach kłębią się myśli typu: czemu nie zabrałem(am) długich spodni.

W dalszą drogę ruszamy przed 12.00. Pierwszy odcinek od dworca PKP do wsi Juszki pokonujemy szlakiem niebieskim. Zgodnie z zapowiedziami pogoda zaczyna się poprawiać. Do przejechania mamy łącznie ok. 60 km. Trasy są dobrze oznaczone więc jedynym zadaniem GPS na tym etapie jest rejestrowanie całego przejazdu.

Co tu dużo pisać. Trasa jest naprawdę malownicza. Wiedzie przez prawie same lasy wzdłuż wielu zbiorników wodnych. Co jaki czas mijamy grupki innych rowerzystów. Wiatr nie jest też tu tak odczuwalny jak na otwartych przestrzeniach. Zjechanie z szlaku niebieskiego na zielony przebiega gładko. Pierwszą połowę trasy pokonujemy tempem turysty z kilkoma postojami po drodze. Przejazd do wsi Borsk na południu jeziora Wdzydze mija przyjemnie. Tutaj trasa odbija i wiedzie polnymi drogami z dala od jezior. Jest to miłe urozmaicenie, tym bardziej, że słońce zaczyna wygrywać walkę z chmurami i przyjemnie grzać. Jazda na otwartej przestrzeni w promieniach słonecznych jest naprawdę przyjemna. 
Dochodzi godzina 16.00 kiedy mijamy wieś Wiele znajdującą się w połowie trasy. Zdajemy sobie wtedy sprawę, że do ostatniego powrotnego pociągu o godzinie 20.23 pozostały nam 4 godziny i w tym tępie nie zdążymy dojechać. Drugą połowę trasy pokonujemy więc w zawrotnym czasie niecałych 3 godzin z obowiązkowym postojem na kąpiel w krystalicznie czystym jeziorze. Zataczamy pełną pętlę wokół jezior i wracamy tym samym niebieskim szlakiem do Kościerzyny. 

Podsumowanie. 

Wyjazd pociągiem o 8.40 z Gdyni i powrót ostatnim z Kościerzyny o 20.24 pozwala bezstresowo objechać cały park. My na koniec tak się śpieszyliśmy, że mieliśmy 1,5 godziny zapasu w Kościerzynie. 
W obie strony jedzie się szynobusem. Miejsca na rowery były(specjalne haki). Bilety można było kupić u maszynisty.
W dwóch ośrodkach wczasowych, które mijaliśmy w parku widać było restauracje, więc można tam zjeść.
Niebieski szlak idzie w Kościerzynie wzdłuż głównej drogi niedaleko rynku i licznych sklepów.  Po przejechaniu ok. 10 km (w wsi Juszki) łączy się z zielonym szlakiem, który pozwala objechać cały krzyż jezior Wdzydzkich.
Prowiant na cały dzień kupiliśmy na miejscu. Na rynku są dwa bary mleczne, więc można niedrogo zjeść.
Mapa ponizej
http://www.alltrails.com/explore/recording/dookola-jezior-wdzydzkich