Podróż rozpoczęliśmy za Pustkami Cisowskimi, na czerwonym szlaku, mijając z charakterystycznych punktów Eko-Dolinę (współczujemy okolicznym mieszkańcom) i Piekiełko. W lesie zmrożone koleiny, powodujące telepanie na dwóch kołach, trochę liści i błota, gdzieniegdzie śnieg. W sumie jechać się dało, mimo tu i ówdzie plątających się badyli. Zdarzały się chwile w pełnym marcowym słońcu, najprzyjemniejsze nad jeziorami Borowo i Dobre jeszcze w większości skutymi lodem.
Gaz łupkowy to gaz ziemny, tylko uwięziony w skale. Ze względu na to, iż jest to tzw. złoże niekonwencjonalne tylko skomplikowana i specjalistyczna technologia umożliwia wydobycie surowca - tzw. szczelinowanie skał czy wiercenia prowadzone w różnych kierunkach (w odróżnieniu od klasycznego wiercenia pionowego).
Koncesję na wydobycie gazu z łupków w Lubocinie posiada PGNiG. Na razie prowadzone są odwierty badawcze, na głębokości 3,5 km , sprawdzające zasobność podziemnych złóż surowca i jak twierdzą specjaliści prognozy są optymistyczne. Do przemysłowego wydobycia gazu droga jednak jeszcze daleka. Boom na gaz łupkowy, choć może to niewłaściwe słowo, rozpoczął się w 2010 roku. Okazało się, że szacowana wielkość tego surowca w Polsce może wynosić od 1,4 do nawet 3 bln metrów sześciennych a większość złóż znajduje się na Pomorzu. Wydobycie tego błękitnego złota to z jednej strony gazowa niezależność (nawet na 300 lat), z drugiej wysoki koszt wydobycia (jeden odwiert to kilkanaście milionów złotych). Dotychczasowe analizy wskazują jednak, że w polskiej ziemi mieści się na tyle dużo gazu łupkowego, że jego wydobycie jest opłacalne. Czas pokaże czy staniemy się gazowym eldorado.