Malownicze wzgórza, sielskie krajobrazy, sporo lasów, urocze jeziorka i nawet jeden niedokończony zamek. Kraina łagodności? Hm, nie do końca. Po drodze znajdzie się kilka podjazdów do pokonania, szaleńczych zjazdów do zaliczenia i piaszczystych traktów do przejechania.
Ale może zacznijmy od początku.
Naszą wyprawę zaczęliśmy pod klasztorem Kartuzów(najważniejszym zabytkiem w Kartuzach pochodzącym z XIV w.). Jest bardzo słonecznie i wieje lekki wiatr. Ostatnie zerknięcie do plecaka czy napoje i filtr przeciwsłoneczny zabrany i ruszamy w stronę małego Jeziora Mielonko za czerwonym szlakiem rowerowym. Tutaj droga była przyjemna i prowadziła asfaltem pomiędzy jeziorami Karczemne i Mielonko. Po jakiś 15 minutach dotarliśmy do krawędzi lasu gdzie odbiliśmy szosą w lewo i skierowaliśmy się na niebieski szlak pieszy. Kolejny przyjemny odcinek drogi( głównie z górki). Ale nie trwało to długo. Przed jeziorem Cichym skręciliśmy w las z myślą o dojechaniu do Góry Zamkowej. Według przewodnika rowerowego „warto spróbować wedrzeć się na, wypiętrzony na 30 metrów ponad pozostały teren szczyt…w średniowieczu było w tym miejscu grodzisko”. My próbowaliśmy. Przejazd przez gęsty, pełen ściętych gałęzi las zmusił nas do powrotu na szosę i tak przejechaliśmy obok góry.
Szybki powrót na szlak czerwony i skierowaliśmy się w stronę zamku w Łapalicach. Szlak powiódł nas przez wieś Kosy, w której jak to stwierdził kolega Darek „mieszkańcy prowadzą sielski tryb życia” Dojazd do zamku(pomimo zboczenia z szlaku) okazał się łatwy. Z pomocą przyszedł GPS. Po małej przerwie na dziedzińcu wróciliśmy leśnymi duktami na szlak w okolicach Góry Biskupiej. Dalej szlak wiódł nas wąskim przesmykiem pomiędzy jeziorami Kłodno i Białym omijając liczne ośrodki wypoczynkowe. Tak dotarliśmy do wsi Chmielno(jednej z najstarszych osad na Kaszubach) gdzie zrobiliśmy krótki postój na kawę. Po kilku godzinnej jeździe w upale nie trzeba było nikogo długo namawiać do kąpieli, więc przed samym podjazdem do wsi Bukowinki zrobiliśmy postój nad brzegiem jeziora(naprawdę dobre miejsce:zero turystów, łatwe zejście, czysta woda, teren prywatny).
Od tego miejsca zaczęliśmy powrót do Kartuz. Po drodze minęliśmy Łapalice(gdzie uzupełniliśmy zapasy) i skierowaliśmy się w stronę wsi Mokre Łąki. Następnie ruszyliśmy Kartuskimi lasami nad Jezioro Klasztorne, omijając po drodze wieś Prokowo. Próba kąpieli w jeziorze okazała się klapą po tym jak powiało wiatrem od zakładu zajmującego się wywozem szamba.
Po kilku minutach jazdy dojechaliśmy do Kartuz. Tutaj mając trochę czasu wolnego skierowaliśmy się na rynek gdzie mogliśmy odpocząć w cieniu parasolek.
W tym oto miejscu zakończyła się nasza kolejna wycieczka rowerowa.
Pokonana odległość: 35,7 km
Czas: 7h 59min
Linki: - mapa - galeria -
Rundka po Kartuzach at EveryTrail
Plan your trips with EveryTrail iPhone Travel Guides
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ale był upał.. tyle płynów w przeciągu jednego dnia chyba jeszcze nigdy nie wypiłem.. było super :-]
OdpowiedzUsuńoj tak.. było super, było gorąco, ale nic nie przebije upału pociągowego.. ;] chociaż Darek, Ty chyba za bardzo tego nie odczułeś, prawda? =D - cwaniak =P
OdpowiedzUsuńUpał w pociągu faktycznie mało, co jest w stanie przebić. Do tej pory wspominam za to rewelacyjne truskawki za Chmielnem. Były naprawdę słodkie.
OdpowiedzUsuńno, dobra.. w kolejce faktycznie nie dla tego stałem, żeby Panie mogły siedzieć, ale dlatego, że w tamtym miejscu akurat troszkę wiało z tych lufcików pootwieranych.. hehe :-)
OdpowiedzUsuń..co do truskawek, potwierdzam, pycha..