poniedziałek, 12 czerwca 2017

Drogą św. Jakuba



Część 4: W Kraju Basków

Trasa: Irun -> Beasain -> Altsasu -> Vitoria -> Miranda  de Ebro

Na długo przed dotarciem do granicy hiszpańsko-francuskiej mieliśmy nie lada zagwozdkę. Jaką drogę obrać po stronie hiszpańskiej? Wiedzieliśmy, że do Santiago de Compostela prowadzą dwa główne szlaki pielgrzymkowe: Droga Francuska (Camino Francés), najbardziej popularna i najlepiej przygotowana oraz Droga Północna, bardziej wymagająca ze względu na górzyste ukształtowanie terenu. Wiele źródeł sugerowało obranie jako pierwszej Drogi Francuskiej i ku tej trasie się skłanialiśmy.
Sam wybór drogi nie rozwiązywał całego problemu. Trzeba było jeszcze do niej dojechać. Droga Francuska ma swój początek się w Saint-Jean-Pied-de-Port we Francji. Nam się jednak tak dobrze jechało La Vélodyssée, że z rozpędu wjechaliśmy do Hiszpanii i ocknęliśmy się dopiero w Irun, pozostawiając miejsce zjazdu daleko w tyle. Naszym jedynym pomysłem na dołączenie do Camino Francés był przejazd do Pampeluny, oddalonej od Irun i granicy o 90 km. 90 km górzystej drogi przez Pireneje.
Wizyta w schronisku pielgrzyma (albergue) w Irun dodatkowo utrudniła nam decyzję. Dowiedzieliśmy się, że istnieje trzecia droga (Camino del Interior Vasco-Riojano), prowadząca przez sam środek Kraju Basków. Droga ta biegła przez Beasain do Vitoria (stolicy Kraju Basków), po czym łączyła się z Drogą Francuską (a taki był nasz cel). Po dokładnej analizie okazało się, że droga ta stanowi fragment pradawnego szlaku Vía de Bayona z Bayonne we Francji do Burgos w Hiszpanii i była alternatywą dla Drogi Północnej. W czasach rzymskich stanowiła bramę do centralnej części Hiszpanii. Na przełomie X i XIII wieku była alternatywną trasą pielgrzymkową dla Drogi Północnej ciągle atakowanej przez Normanów i Drogi Francuskiej, która była w rękach Maurów. Z czasem jednak jej znaczenie osłabło i została zapomniana. Dopiero w ostatnich latach droga została na nowo spopularyzowana wśród pielgrzymów. Spontanicznie zdecydowaliśmy się na wybór tej trasy.


W jeden dzień krajobraz z typowo nadmorskiego zmienił się na górski. Z praktycznie płaskiej drogi trafiliśmy w góry Baskijskie (pasmo o wysokości 1400-1500 m n.p.m.). Pierwszego dnia pokonaliśmy 1200 m przewyższeń. Miało to oczywiście swoje plusy. Widoki były przepiękne.
Albergue, refugio, czyli schronisko. Noclegi na Camino w Hiszpanii to w głównej mierze schroniska dla pielgrzymów. Prowadzone są najczęściej przez lokalne społeczności, parafie, czasem też przez osoby prywatne lub wolontariuszy. W pierwszej kolejności łóżka należą się pielgrzymom pieszym, a ich liczba jest zawsze ograniczona. Dlatego planując trasę trzeba brać pod uwagę, że może nie być wolnych miejsc i należy się skierować do innego albergue. My byliśmy w tej komfortowej sytuacji, że mieliśmy z sobą namiot i wszystko, co jest potrzebne do spania na świeżym powietrzu. Przepustką do spania w schronisku jest tzw. credencial, czyli paszport pielgrzyma z pieczątkami potwierdzającymi dotarcie do kolejnych miejsc na Drodze św. Jakuba.

Nasze pierwsze albergue. Kilkusetletnia kuźnia wodna.

Schroniska na szlaku rozmieszczone są w różnych odległościach. Bywa, że w małej wsi może być ich kilka, ale są też miejsca, gdzie noclegu nie znajdziemy. Warto więc wstępnie zapoznać się z listą miejsc noclegowych. Nam z pomocą przyszła aplikacja na telefon z pełnym wykazem i opisem poszczególnych schronisk. Jej nazwa to Camino, Autora: Eroski Consumer. Polecamy ją mocno.

Oznakowanie szlaku jest tu bardzo dobre i proste. Należy podążać za dużymi żółtymi strzałkami. Trzeba jednak pamiętać, że jego głównym odbiorcą są pielgrzymi piesi i zdarzyć się mogą odcinki trudne to pokonania rowerem. Warto więc być zaopatrzonym w mapę danego regionu i wcześniej wypytać w schronisku o charakter danego odcinka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz