niedziela, 17 kwietnia 2011

MTB Bike Tour Gdańsk 2011


  

W sobotę 16 kwietnia 2011r odbył się MTB Bike Tour Gdańsk. Była to już kolejna edycja tego coraz bardziej cieszącego się renomą wyścigu. Trasa wyścigu zlokalizowana została na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego przy ul.Abrahama. Wśród znanych regionalnych klubów nie mogło zabraknąć zawodników, którzy, na co dzień jeżdżą bardziej turystycznie( czyli nas).

Decyzja podjęta została na dzień przed zawodami. Z początku sezonu zamierzaliśmy(tak jak i w ubiegłym roku) wystąpić w VIII Leśnym Marotanie Rowerowym w Wejherowie, który ma miejsce w połowie maja, ale postanowiliśmy się też sprawdzić tutaj. Zebrały się nas więc trzy osoby i ruszyliśmy do Gdańska.

Wyścigi zostały podzielone na kilka kategorii. My wybraliśmy najcięższą, czyli Elite (open). W sumie do przejechania było 7 okrążeń na łącznym dystansie 24500m. Pobraliśmy więc chipy oraz numery startowe i czekaliśmy na start naszej kategorii.  

Na godzinę przed startem organizator poinformował nas o skróceniu trasy do 5 okrążeń. Przyjęliśmy to z uśmiechem na twarzy, bo dystans stał się śmiesznie krótki. Uznaliśmy, więc, że przejechanie trasy będzie dziecinnie proste. I tu się pomyliliśmy.

Już pierwszy odcinek trasy miał charakter naprawdę górski, a dalej nie było wcale lepiej. Trasa dała zawodnikom naprawdę w kość. Był to dobry sprawdzian dla kondycji startujących jak też dla ich sprzętu. Nawet ci bardziej doświadczeni niejednokrotnie zsiadali z rowerów, aby je prowadzić pod górkę. Nie obeszło się też bez niebezpiecznych wypadków.

Kolega Miłosz walczył do końca i całkiem nieźle mu szło. Ja w połowie wyścigu zrozumiałem, że z formą u mnie słabo i dużym osiągnięciem będzie jak dojadę do mety w sensownym czasie(i na tym się skupiłem). Krzysiek(mój imiennik) za to odpadł na pierwszym kółku podczas wypadku jednego z zawodników jadących przed nim. Został aby mu pomóc.

Dekoracja zwycięzców oraz losowanie nagród odbyło się na Międzynarodowych Targach w Gdańsku o godz. 16.00.  Tak więc prosto z wyścigu trzeba było pędzić na Targi. Po całej ceremonii idąc dalej za ciosem ruszyliśmy rowerami z powrotem do Gdyni. Tak wiec tendencja wzdłużania wypraw ciągle się utrzymuje.

3 komentarze:

  1. Taa... impreza raczej dla wprawnych ścigaczy no i ta trasa... Trzeba jeszcze trochę poćwiczyć (parę godzin dziennie, codziennie) :))

    OdpowiedzUsuń
  2. no.. ładnie Panowie.. ładnie ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero się rozkręcamy. Więcej w naszym kalendarzu.

    OdpowiedzUsuń