czwartek, 28 lipca 2011

"Hop, hop, hop szklankę piwa..."


Słowa z utworu Marka Grechuty dla fanów dwóch kółek mogą mieć zastosowanie, gdy przyjrzymy się badaniom hiszpańskich naukowców, które wykazały, iż po dużym wysiłku piwko nawadnia lepiej niż woda. Złocisty napój (a raczej jego ciemniejsza odmiana) zawiera antyoksydanty (przeciwutleniacze), które podobno regenerują organizm, wzmacniają i odbudowują mięśnie. Cóż, niech każdy wypróbuje na sobie, byleby rzeczywiście po wysiłku, a nie przed.... Polskie wybrzeże ma się czym pochwalić jeśli o chmielową piankę chodzi. Niegdyś Gdańsk był krainą piwem płynącą - w XVI wieku działało w mieście ok. 400 browarów. Sławę na całą Europę uzyskało piwo jopejskie - gdański przysmak o ciemnej barwie, ponoć mocny jak diabli, gęsty i słodki (przez to trudny do picia, stanowiący raczej dodatek do słabszych piw i wzmacniający ich smak). Jopenbier upodobali sobie szczególnie Anglicy - w trawie (chmielu) piszczy, że gdańskie piwo było składnikiem ichnich porterów (ot, spryciarze !).
Najsłynniejszym wytwórcą piwa jopejskiego był Jan Heweliusz, browarnik z dziada pradziada, wybitny astronom, którego 400 rocznicę urodzin obchodzimy w tym roku. Oryginalna receptura tego trunku zaginęła jednak na początku XVIII w. i próba jej późniejszego odtworzenia niestety się nie powiodła. Słynny smak i niepowtarzalny aromat piwa jopejskiego przepadł więc bezpowrotnie... Podczas swojej wyprawy po Gdańsku odwiedziłem dwa miejsca związane niegdyś z produkcją złotego trunku.
Pierwszy z nich to zakład piwowarski we Wrzeszczu, przy ul. Kilińskiego, którego początki sięgają XVIII wieku. Browar najpierw był drewniany, by następnie za sprawą spółki Danziger Aktien-Bierbrauerei (DAB), przeistoczyć się w nowoczesny zakład produkujący 60 000 hektolitrów trunku rocznie. Po wojnie browar upaństwowiono, a po 1989 roku sprywatyzowano (produkowano tam m.in. Heweliusa, Gdańskie czy Speciala). Obecnie teren browaru jest w rękach prywatnego przedsiębiorcy, o czym miałem (nie)przyjemność się przekonać podczas próby zrobienia paru fotek (z willą dyrektora zakładu z 1914 r.i magazynem się udało, z budynkiem dyrekcyjnym z 1937 wraz z pamiątkową tablicą już niestety nie).
Należy jednak zaznaczyć, że o teren dawnego browaru w tym przypadku się dba, czego nie można powiedzieć o ruinie przy ul. Starowiślnej 2 w Nowym Porcie. To dawny dworek browarnika i filantropa Richarda Fischera (1818-1888), w którym mieściły się piwnice jednego z 3 zakładów piwnych jego rodziny - Bierbrauerei Richard Fischer. Zakład wytwarzający do 50 000 hektolitrów trunków rocznie, także likierów, eksportował swoje wyroby do krajów skandynawskich, Holandii, Belgii i Anglii.
Z zabudowań browaru Fischera, działającego w latach 1708-1945 już nic dzisiaj nie zostało (zdjęcie po prawej przedstawia czasy jego świetności) a wspomniana wyżej siedziba właściciela to obecnie obraz nędzy i rozpaczy. Czemu nikt z miejskich decydentów nie uchroni tego zabytkowego i, mimo wszystko, urokliwego obiektu przed dewastacją ?
Choć sam do wielkich smakoszy piwa nie należę, to chętnie zakosztowałbym trunku na bazie starej, gdańskiej receptury. Za Mistrza Heweliusza, aby pamięć o Nim wieczna była !

Galeria

2 komentarze: